Lata 50 zawsze będą kojarzyć mi się z podkreślaniem kobiecości. Wszyscy znamy takie nazwiska jak Audrey Hepburn, Marylin Monroe czy Brigitte Bardot. W tamtych czasach były one największymi ikonami. Wszystkie kobiety chciały wyglądać jak gwiazdy filmowe. Ich styl jest dla nas najlepszą inspiracją. Jednym z największych trendów lat 50 były szerokie spódnice na kole. Właśnie taką spódnicę postanowiłam sobie zrobić. Jedynie skróciłam ją do długości którą nosimy w dzisiejszych czasach. W latach 50 na pewno nie byłaby dozwolona :) Akurat zdarzyło się tak że zapragnęłam ją mieć jeszcze przed świętami. Maszyna została w Krakowie, a ja przyjechałam do swojego rodzinnego miasta na święta. Przypomniałam sobie jak to było kiedyś szyć tylko i wyłącznie ręcznie. Dwa dni roboty, która zajęłaby mi góra dwie godziny z maszyną do szycia. Obolałe palce od igły, ale ważne że spódnica jest:)
To będzie post gigant, ostrzegam :p. Aby wykonać taką spódnicę najpierw na papierze rysujemy sobie kąt prosty.
Następnie mierzymy się w talii. Potrzebujemy teraz przypomnieć sobie wzór na obwód koła:) Czyli L = 2Πr
Wyciągamy sobie r przed nawias i otrzymujemy r=L/2Π. Nasze L w tym przypadku to obwód naszej talii, a pi jak wiadomo wynosi 3,14; więc naszą talię dzielimy przez 6,28 i otrzymujemy r. Odmierzamy tą długość na obu ramionach kąta prostego i od czubka samego kąta, tworzymy łuk.
Następnie odmierzamy sobie długość jaką chcemy żeby miała nasza spódnica, tworząc drugi łuk. W moim przypadku to 45cm, uwzględniłam już w tym zapas na zakończenie.
Jeśli jednak chcemy aby spódnica miała jeszcze więcej fal i była bardziej odstająca, możemy odrysować taki oto łuk i go wyciąć:
Pamiejamy aby dodać 1,5 cm zapasów.
Następnie materiał składamy 2 razy, aby mieć 4 warstwy.Ja użyłam 1,5 m materiału. Pamiętajmy aby proste linie naszego wykroju były na zgięciu materiału, zarówno długa jak i ta krótka.
Wykrój naszej odciętej części lekko poszerzyłam i wykroiłam z podwójnie złożonego materiału.Doszyłam je w miejsce dziur.
Następnie doszyłam pasek z prostokąta długości mojej tali plus po 1,5 cm zapasu i wszyłam kryty suwak z tyłu.
Materiał na bluzkę zakupiłam w jednym z krakowskich sklepów z tkaninami. Nie wiem dokładnie jak się nazywa. Są to róże z tiulu na cieniutkim materiale.
Tkanina nie należała do najtańszych, ale jest urocza, więc opłacało się ją kupić. Uszyłam z niej prostą bluzkę (tym razem już na maszynie;p).

z tym że rękawy zostały uszyte nie tylko z tkaniny z różami, ale także z kremowej eko skóry.
z tym że rękawy zostały uszyte nie tylko z tkaniny z różami, ale także z kremowej eko skóry.
Dodatkowo prezentuję najnowsze kolczyki zrobione z guzików:
A poniżej zdjęcia wykonane jak zwykle przez mojego chłopaka:)
Przepraszam Was za ruszającą się plamę na ścianie, to moja nieudolna próba usunięcia kontaktu ze zdjęć :)
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę wszystkim Wesołych Świąt :)